Przegadany, przechodzony, przerysowany i celowo bez sensu, żeby ludzie mogli się doszukiwać głębi. Jak ktoś się nie lubi dopatrywać egzystencjalnej symboliki w scenach z kupowaniem ubrań, to go ten film raczej nie powali, raczej znudzi. Dla mnie po prostu pretensjonalny.
Akurat sceny kupowania ubrań to podpowiedź, po odczytaniu której wszystko w tej chaotycznej fabule i pozornie dziurawym scenariuszu staje się jasne i logiczne.
Zarówno Llewelyn, jak i Anton lubią dobre buty. Obaj mają scenę jak ściągają skarpetki (białe). Obaj, kiedy są ranni kupują od jakichś dzieciaków ubrania, by zrobić z nich opatrunek. Podobieństw jest więcej.
to poprostu dobre kino, nie musi w nim byc zadnej glebi. postaci sa super rozpisane zdjecia muzyka klimat. film rewelka no i antagonista jeden z lepszych w historii kina.
Scena kupowania ubrań ma znaczenie fabularne. Moss udając się do sklepu opuszcza motel dzięki czemu unika konfrontacji z meksykanami.
Z dwóch godzin całego filmu najbardziej w pamięci zapadła Ci scena kupowania ciuchów? Serio?