Pomijając poprawność polityczną ( muzułmanin premierem Anglii ), a główny żołnierz SAS to książę z pałacem, oraz proste jak włos Mongoła psychologiczne sylwetki bohaterów, to widowiskowo zrobiony obraz, ze wszystkimi sztampowymi scenami typu długie dyskusje bohatera z małolatą o życiu na dachu pociągu otoczonego przez terrorystów etc.
Ja do tego dodam ucieczkę dziewczynki przez kibel narażając się tym razem na strzał w łeb i heroiczne "nie idę bo nie"
Ok Hindus premierem. Tyle że ostatnich 55 premierów Anglii, to przedstawiciele rasy białej, co jest oczywiste biorąc pod uwagę, że to monarchia oraz kraj który posiadał kolonie i podbite ludy traktował jak niewolników. Stąd moja uwaga o poprawności, bo nie myślę by premierem w realu mógł zostać przedstawiciel koloni. Premier współpracuje bowiem bezpośrednio z Królową, a stosunek rodziny np. do Megan raczej to potwierdza. Co oczywiście nie nie zmieni faktu że film jest słaby :)
Uwielbiam jak ktoś nie odróżnia Hindusa od Araba. A potem zawsze może paść zwrot - przecież to jeden czar'nuch. Gra go aktor urodzony w Londynie, który bez problemu występuje w Royal Shakespeare Company. W dodatku jakby ktoś nie zauważył to premier jest tutaj totalną szują. To takie poprawne?
skąd taka informacja, że premier był muzułmaninem? bo był mulatem o azjatyckich rysach twarzy? XD
zaskoczę cię, biali w Londynie wcale nie stanowią jakiejś specjalnej większości.
Uwielbiam gdy Polacy wypowiadają się o poprawności politycznej. Świat jest dużo bardziej zróżnicowany niż zamknięta na wiedzę polska mentalność.
Trzeba mieć nieźle zryty beret aby doszukiwać się w tej produkcji poprawności politycznej.
Co do reszty się zgadzam, zero realizmu i nudny scenariusz.
Biali lub ich brak w ogóle społeczeństwa Londynu to jedno, ale u szczytu władzy to drugie.