Film bardzo subtelny, delikatny i minimalistyczny. Jak na moj gust bardzo dobrze oddaje charakter XVII wieku. Jednak bylo w nim troche za malo emocji. Oczywiscie, rozumie ze wtedy krolowala na salonach powsciagliwosc i bardziej wszystko dzialo sie poprzez spojrzenia, lekkie musniecie dloni etc. No i oczywiscie zwiazek miedzy artysta a sluzaca byl calkowicie niedopuszczalny, jednak jak dla mnie troche to wszystko za plaskie... Przez caly film czekalam az Griet sciagnie ten czepek i pokaze wlosy, ale w momencie kiedy sie to stalo i oczywiscie mialo znaczenie, to we mnie nie wzbudzilo to wiekszych emocji. Te przydlugawe spojrzenia tez nie pomogly w podniesieniu atmosfery i wzbudzeniu ciekawosci. Film jak najbardziej warty zobaczenia, ale przewazaja w nim blade, a nie intensywne kolory.