I nie mam tu na myśli kolejnych części "Życzenia śmierci", choć te również bym pewnie obejrzał,
bo bawię się na nich wyjątkowo dobrze. Pomimo pewnych naiwności (niekryty zbiornik z kwasem
w fabryce? ciekawe co by ludzie od BHP powiedzieli, jakby to zobaczyli), film jest bardzo
satysfakcjonujący. Zwróciła moją uwagę bardzo dobra gra Michaela Parksa, którego
znienawidziłem od pierwszego spojrzenia. A Charles Bronson nawet w podeszłym wieku
zachował swój urok.