Im bardziej zagłębiam się w różne tytułu, które planuję obejrzeć - szczególnie mowa o przed, jak i po drugowojenne filmy, to tym częściej dobija mnie świadomość, jak duża dziedzictwa straciliśmy.
Świetnie byłoby móc zobaczyć film przy którego powstaniu brał udział sam Reymont. To samo tyczy się "Testamentu profesora Wilczura" w którym wystąpił Dołęga-Mostowicz.